Każdy może zagrać o koronę. Ale czy się odważy?
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2
- Razem znajdziemy...
Draco Dormiens Nunquam Titillandus
Offline
Znów wzięłam głęboki oddech. Chwilę milczałam, gdy poczułam coś... ładnie pachniało...
- Czy to... Jego moc? - zapytałam lekko zszokowana, na wpół samej siebie, a na wpół Fotrisa.
Nie bój się tego, co nowe - chociaż ci miły spokój.
***
Offline
Wciągnąłem powietrze ze świstem - Czuję astry...
Draco Dormiens Nunquam Titillandus
Offline
- Tak... - uśmiechnęłam się lekko. - Dobra zmiany... - przytuliłam się mniej rozpaczliwie, a bardziej... życzliwie. Z miłością.
Nie bój się tego, co nowe - chociaż ci miły spokój.
***
Offline
Uśmiechnąłem się - Mhm...
Draco Dormiens Nunquam Titillandus
Offline
Odetchnęłam i odsunęłam się od mężczyzny. Lekko zakołysałam się i znów musiałam łapać się biurka.
- Będzie dobrze...
Nie bój się tego, co nowe - chociaż ci miły spokój.
***
Offline
Przytrzymałem ją - Tak, będzie dobrze...
Draco Dormiens Nunquam Titillandus
Offline
- Nie przejmuj się tym. To tylko... małe migreny - westchnęłam. - Nie umiem się nimi zająć...
Nie bój się tego, co nowe - chociaż ci miły spokój.
***
Offline
- Nie mówiłaś... Może ja coś poradzę? - zapytałem zmartwiony
Draco Dormiens Nunquam Titillandus
Offline
Skrzywiłam się.
- Magia to tylko pogarsza. Chyba po prostu... muszę to przejść... - uniosłam na niego wzrok. - Wy robisz, wystarczająco wiele Fort - zapewniłam go łagodnie.
Nie bój się tego, co nowe - chociaż ci miły spokój.
***
Offline
Uśmiechnąłem się lekko - Okej...
Draco Dormiens Nunquam Titillandus
Offline
Posmutniałam nieznacznie i odwróciłam wzrok.
- Powinieneś wracać. Trochę za długo tu jesteśmy...
Nie bój się tego, co nowe - chociaż ci miły spokój.
***
Offline
Skinąłem głową - Masz rację... Widzimy się na obiedzie?
Draco Dormiens Nunquam Titillandus
Offline
Skinęłam głową.
- Jak zawsze - uśmiechnęłam się. - Do zobaczenia kochanie... - powiedziałam ciszej.
Nie bój się tego, co nowe - chociaż ci miły spokój.
***
Offline
- Do zobaczenia słonko - pogłaskałem ją po policzku i wyszedłem
Draco Dormiens Nunquam Titillandus
Offline
Zniosłam wszystkie zapory i postarałam się wrócić do dalszej pracy. Normalnie? U mnie już od dawna nie jest normalnie....
Nie bój się tego, co nowe - chociaż ci miły spokój.
***
Offline
Pałac. Wszystko zabezpieczone. Ale co to dla mnie? Taka moc, nie pojawia się z nikąt. Żaden jednorożec z Lasów nie ma tyle mocy, co czuję tutaj. Opłaca się każde ryzyko, za łyczek esencji życiowej istoty z taką mocą.
Być może to smok? Ale znam smoki z kontynentu, to nie jest ta moc. To po prostu czysta energia tak czysta...
Osłabiłam barierę w jednym miejscu i prześlizgnęłam się sprawnie. To była najtrudniejsza część? Skąd. Nie musiałam zgadywać gdzie jest centrum mocy. Jedyne pomieszczenie tak zabezpieczone. Słodkie. Ktoś się mnie spodziewa?
Zdejmowanie jednego fragmentu osłony, zajęło mi kilka minut, być może nawet pół godziny. Jednak, gdy mi się udało - nie było więcej przeszkód.
Pojawiłam się, prawie jak duch i spojrzałam w oczy...
- Jednorożec? - uniosłam brwi. W ciąży? Ciężarna porcelana, z najdalszych wysp wschodnich? To będzie łatwiejsze niż myślałam.
Wycelowałam w kobietę palcem, z uśmiechem, który mówił wszystko.
Offline
Wstrzymałam oddech. Przedarła się przez moje osłony?!
- Kim jesteś? - zapytałam drżącym głosem. Nie odpowiedziała.
- C-Czego chcesz...? - zadałam kolejne pytanie.
Nie bój się tego, co nowe - chociaż ci miły spokój.
***
Offline
Udałam, że się zastanawiam.
- No nie wiem. Może tej wielkiej energii, która tak kumuluje się w tym pałacu... Ah to Tyyy - uśmiechnęłam się. Ruchem ręki ją skrępowałam. Nie będzie walczyć, wie, że to bezcelowe. Zresztą odruchy macierzyńskie ble, ble, ble...
Offline
- Będą mnie szukać - powiedziałam, kryjąc zupełną panikę. - Nawet nie wiesz na co się porywasz. Jestem królewskim medykiem, radną w Radzie Jednorożców... - ukochaną i matką dziecka najpotężniejszego smoka, na wyspie...
Nie bój się tego, co nowe - chociaż ci miły spokój.
***
Offline
Zignorowałam ją i nabazgrałam jedno słowo na karteczce, przeznaczonej na recepty od lekarza. "Pożyczam".
- Niewiele mnie to obchodzi. Później sobie poplotkujemy jak to kobiety - uśmiechnęłam się jadowicie i łapiąc ją za ramię, przeniosłyśmy się za bramy. Później w las, a później... skokami wprost do mojej nieistniejącej kryjówki.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2