Każdy może zagrać o koronę. Ale czy się odważy?
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
Tajny trakt znany tylko niektórym mieszkańcom Kotlin. Wykorzystywany głównie przez największe szumowiny.
Draco Dormiens Nunquam Titillandus
Offline
Ojciec wiedział o Dekrecie, nim dowiedział się o nim ktokolwiek inny. On zawsze wiedział takie rzeczy. Miał swoich ludzi poutykanych wszędzie. No bo jak inaczej…?
Jechaliśmy traktem w stronę Wybrzeża. Cicho przemykaliśmy się w środku nocy. Ja, on i jeszcze dwóch jego ludzi. Sowy huczały głośno i przeszywająco. Musiałem siłą powstrzymywać drżenie rąk. Mimo, że ojciec podążał przede mną, zauważyłby. On wszystko widzi.
Niespodziewanie ścieżkę zastąpił nam jakiś stary i począł pytać o drogę. Ojciec zatrzymał konia.
- Zajmij się tym, Kyo. - rozkazał chłodno. Wiedziałem o co chodzi. Zeskoczyłem z wierzchowca i sztywno podszedłem do mężczyzny. Dopiero będąc przy nim zauważyłem, że był niewidomy. Cała myśl ojca polegała na tym, żeby nikt nas nie widział. A on był ślepy… Ale rozkaz był rozkazem. Położyłem mu dłoń na ramieniu. Na twarz starca wstąpił zbłąkany uśmiech.
- Dziękuję, chło… - nie dokończył. Wbiłem mu sztylet w bok, zadając śmiertelny cios. Przełożyłem dłoń na kark, przyciągając go do siebie. Oparłem jego głowę na ramieniu.
- Wybacz mi… - wyszeptałem błagalnie, nim odszedł. Wyszarpnąłem nóż z jego ciała i wytarłem o jego ubrania, po czym wsadziłem w pokrowiec. Wróciłem na konia. Ojciec bez słowa ruszył przed siebie, tratując ciało staruszka. Ruszyłem za nim, przestępując nad zwłokami. Pojedyncza łza skapnęła na wybrudzoną krwią dłoń, a ja cicho modliłem się, żeby ojciec tego nie zauważył.
Without a thought, without a voice, without a soul
Offline
Strony: 1